Pogoda, jak na tą część roku jest dla nas póki co mega łaskawa. Temperatury wiosenne, a wigilijny poranek przypominał bardziej Wielkanoc, aniżeli dzień w którym Mikołaj nawiedza nasze domy. To jednak nie zmienia faktu, że od blisko tygodnia mamy kalendarzową zimę, a w kawiarniach możemy spotkać się ze specjalnie przygotowywanymi dla nas rozgrzewającymi herbatami.
To właśnie one, obok mandarynek, czy komercyjnych amerykańskich piosenek najbardziej kojarzą mi się ze swiąteczno-zimowym okresem. Jestem od nich uzależniony i za każdym razem, w którym odwiedzam jakąś kawiarnię zamawiam zimową herbatkę poznając przy tym różne wariacje na jej temat.
Po kilku tygodniach smakowania różnych odmian i prób odtworzenia tej jedynej – idealnej udało mi się stworzyć przepis na najlepszą, najpyszniejszą, najzdrowszą zimową herbatę. Warto ją pić nie tylko ze względu na niepowtarzalny smak, ale także z uwagi na jej prozdrowotne właściwości, które pomogą przetrwać zimowy okres, który prędzej czy później do nas nadejdzie.
Podstawą oczywiście jest herbata – tu możecie użyć takiej jaką macie pod ręką – może być ta z torebki, choć najlepsza będzie ta zaparzana z fusów – zwykła czarna. Nie potrzebne żadne specjalne mieszanki, bo smaku nadasz dodatkami, które zaraz dodasz.
Po kilkunastu próbach okazało się, że to imbir jest elementem sukcesu. Dużo imbiru. To on nada charakterystyczny lekko ostrawy smak, który jak dla mnie jest warty grzechu. Łączy on ze sobą świeży, lekko słodki, a zarazem gorzkawo ostry smak. 5 cm korzenia imbiru pocięty na cienkie kawałki i zalany wrzątkiem razem z herbatą ułatwi trawienie, ochroni przed przeziębieniami, odkazi i odświeży jamę ustną, zwiększy koncentracje oraz polepsya krążenie krwi, a zarazem wpłynie na lepszy transport tlenu co dla nas sportowców jest mega ważne. Jest też afrodyzjakiem … :)
Dodaj też kawałek laski cynamonu (możesz ją wykorzystać kilkukrotnie). Smaczek to jedno, a dobra dawka błonnika, żelaza i wapnia to drugie. Pomoże obniżyć zły cholesterol, ureguluje poziom cukru we krwi, a jednocześnie poprawi jej dopływ do mózgu. Podobnie jak imbir jest także afrodyzjakiem. Tylko się prosi o przygotowanie dwóch rozgrzewających herbatek na wieczór dla drugiej połowy i dla siebie.
Dosyp kilka goździków dla smaku, a także dla ich właściwości przeciwbakteryjnych.
Po 5 minutach, jak herbata już dobrze się zaparzy dodaj plasterek cytryny, limonki i pomarańczy. Owoce dodadzą nam witamin A, C ,E, B1, B2, B6 i tak można by wymieniać, a także potas, wapń, fosfor, magnez czy kwas foliowy. Limonka np. jest świetnym alkalizatorem, likwidując nadkwaśność w organizmie, wzmacniając układ nerwowy.
Tyle tych właściwości zdrowotnych, że nikomu nie zaszkodzi, jeśli dodasz łyżeczkę lub dwie cukru. Może być też miód – wszystko zależy od Twoich upodobań smakowych. Wymieszaj wszystko, wyciśnij owoce w szklance i rozkoszuj się tym zimowym smakiem. Możesz pić w ciągu dnia, po chłodnym spacerze. Polecam też na wieczór przed spaniem. Potrafi porządnie rozgrzać. Unikaj tylko picia przed treningiem. Imbir ma jeszcze tą właściwość, że podnosi temperaturę ciała. Mi ostatnio się raz zapomniało, co dało mi w prezencie zwiększone do ekstremum pocenie się podczas dwugodzinnego treningu na trenażerze :)
Smacznego!
Dzięki za przepis, ja lobię jeszcze do zimowej herbatki owoc pigwy dodać ;)
Ale to dobre! Ale się zagrzałam… dzięki! :)