Drugi tydzień treningów tri za mną. Mimo, że treningi nie były jeszcze za bardzo obciążające to nie był to najłatwiejszy tydzień głównie dlatego, że w ciągu tych kilku dni zaliczyłem dodatkową serię treningów, jaką były wigilie ze znajomymi. W sumie przez tych kilka dni byłem na 5 różnych spotkaniach, a ilość pierogów i ciast jakie zjadłem na pewno przekracza ilość, jaką je się tylko z rodziną na święta.
Run2Tri – tydzień 2
Poniedziałek – 15.12 – 1.6km pływania
Poniedziałek tradycyjnie rozpoczęty od wizyty na basenie koło pracy. Ma to swoją pewną zaletę. Na basen nie muszę wstawać przed 7 więc tydzień mogę rozpocząć od pospania chwilę dłużej. Na początek kilka basenów na rozgrzewkę, a następnie seria ćwiczeń na czucie wody oraz wymuszających odpowiednią technikę. Pływanie tylko na lewej stornie czy na prawej, oraz na zaciśniętych pięściach to min. ćwiczenia które powodują, że musimy silniej pracować całym ciałem, aby zachować sylwetkę pozwalającą na szybkie pokonywanie oporów wody.
Wtorek – 16.12 – godzina roweru
Miało być pierwsze jeżdżenie treningowe na trenażerze, ale, że pogoda za oknem póki co pozwala na kręcenie na zewnątrz, to wybrałem opcję – 6 rano jedziemy do Kabat na MTB. Tak jak nie mam problemu z wyjściem na bieg po ciemku i o poranku, to zebranie się na rower nie było najłatwiejsze, tym bardziej, że do lasu wjeżdżałem jak było jeszcze totalnie ciemno. Na szczęście miałem ze sobą mini lampkę, która cokolwiek oświetlała mi przed kołem. Wschód słońca na polanie, jednak zrekompensował trud porannej decyzji o wyjściu na dwór. Dostrzegłem jednak jeden minus takiego rozwoju sprawy – zabieranie ze sobą zółtej kurtki to nie był najlepszy pomysł – była ona po prostu cała uchrzaniona od błota, więc nauczka na przyszłość – zabierać ciemne rzeczy do lasu.
Środa – 17.12 – bieganie 10km + 5 przebieżek, 1.4km pływania, ćwiczenia ogólnorozwojowe
W planie generalnie nie było tego dnia pływania, ale udało się tu spotkać z Trenejro i sprawdzić czy poprawnie robię ćwiczenia techniczne, tak więc nie patrzcie na to z przerażeniem – trzech treningów jednego dnia nie robię :) (jeszcze …:)) Pływanie na basenie 50m, szczególnie przy robieniu ćwiczeń na same nogi wydaje się z początku odległością nie do pokonania, ale jak się później okazuje, nie jest to takie straszne.
Wyjątkowo byłem zadowolony z ćwiczeń ogólnorozwojowych – dużo pompek, desek i innych ćwiczeń na ręce a mi udało się to pokonać bez dużego grymasu i o dziwo następnego dnia nie czułem jak bym się zmasakrował – wniosek? regularne ćwiczenia powodują to, że nasze mięśnie się wzmacniają. Wniosek 2? Trzeba dołożyć większe obciążenie, żeby móc dalej je wzmacniać :)
Czwartek – 18.12 – 12 km biegu
Piątek – 19.12 – godzina roweru
Tym razem już wygrał trenażer – za oknem wiało i padało, więc opcja oglądania filmu wydała się ciekawsza :) Na trenażerze wybrana wirtualna wycieczka po nowym jorku, i tak przez godzinkę pokonałem 36km z Central Parku na Brooklyn, przejeżdżając przez Most Brooklyński. Mimo, że wizualizacji nie miałem, to w głowie miałem widoki sprzed 2 lat, kiedy na święta byłem w NYC :)
Sobota – 20.12 – 12km biegu, 1.3km pływania i sprawdzian na 200 i 100 metrów
Kiedyś było tak, że jak spojrzałem raz na plan treningowy, to zapamiętywałem go i praktycznie mogłem nie patrzeć na niego przed wyjściem na trening. Jak się okazuje, ta zasada już więcej nie działa – miałem po biegu zrobić jeszcze przebieżki, ale jakoś nie zanotowałem tego w głowie, więc przełożyłem je na dzień następny.
Pływanie to był cel dnia – w ramach treningu, gdzieś w środku ćwiczeń zaplanowany był sprawdzian czasu na 200 i 100 metrów. Jako, że do tej pory zazwyczaj pływanie setki zajmowało mi około 2 min 15-30 sekund, a w środę udało mi się popłynąć coś około 2 minut, to spodziewałem się, że płynąc na maxa zajmie mi to około 1:45, a 200 metrów coś poniżej 4 minut. Ku mojemu zadowoleniu setkę zrobiłem w 1:32, a dwu setkę w 3:34. Wniosek z tego – setka była mocna i na niezłym poziomie, a w 200 się trochę obijałem – i na pewno zacząłem pierwszy basen za szybko. To jest coś nad czym muszę teraz popracować, żeby nauczyć się mniej więcej wiedzieć jakim tempem płynę.
Niedziela – 21.12 – 15km biegu + 5 przebieżek
Drugi tydzień to w sumie 4.3km pływania 51km biegu oraz prawie 60km roweru. Najbliższy tydzień na szczęście już tylko z jedną prawdziwą wigilią, więc nie będzie więcej pokus na podjadanie i będzie można też skupić się nad jedzeniem :)