Bieganie rano? Znam takich, co za żadne skarby świata nie wstaną z łózka przed dziewiątą, ale znam też i takich dla których bieganie z rana to najlepszy środek na rozpoczęcie dnia. Sam należę do takich osób. Uwielbiam ten moment, w którym jestem w trasie razem z budzącym się słońcem. Najlepiej biega mi się na wiosnę bądź jesienią – wtedy gdy wychodzę jeszcze ciemno i w miarę pokonywanego dystansu widzę wschodzące słońce.
Takie też było moje ostatnie długie rozbieganie. Wstałem o 4:20 – było ciemno (ku mojemu zdziwieniu… myślałem, że o tej porze jest juz jasno). Gdy wychodziłem słońce powoli zaczynało wschodzić a ja mogłem to obserwować przez cały bieg.
A wiecie dlaczego biegam rano? Z czystego lenistwa :) Nie, nie popełniłem błędu – LENISTWA. Wiem, że dla dużej liczby ludzi podniesienie się o tej porze z łóżka jest najgorszym możliwym cierpieniem, ale ja jakoś nie mam z tym problemu. A moje lenistwo pozwala mi przyjść po całym dniu pracy i usiąść na kanapie, poczytać jakąś gazetkę, poeksperymentować w kuchni czy też spotkać się ze znajomymi. Po prostu lubię mieć drugą część dnia dla siebie i nie myśleć o tym, że czeka na mnie jeszcze trening do zrobienia :)
Z tym bieganiem rano, jest tylko jedno ALE:) Na siedzenie do północy przed telewizorem czy w knajpie raczej ze mną nie ma szans :) Wstawanie rano powoduje wcześniejsze kładzenie się spać, ale to działa tak samo w drugą stronę :) Ten kto chodzi późno spać, zazwyczaj po prostu wstaje późno :) Proste :)
Często pytacie, jak to zrobić, żeby zmusić się do porannego biegania. Co jem, że mam energię strzelić rano półmaraton…
Mówicie – macie – oto według mnie klucz do sukcesu porannego biegania :)
Porządna kolacja
I w tym momencie przepraszam wszystkich dietetyków, i tych, którzy naczytali się w mądrych książkach o odchudzaniu za to o czym zaraz powiem.
Nie jedz po 18 nie ma u mnie zastosowania. Jem regularnie co 3 godziny i tak to wypada, że mój ostatni większy posiłek ma miejsce koło 19-20. To jest około 2 godzin przed położeniem się spać, więc obawy o to, czy organizm zdąży przetrawić są bezpodstawne. Pewnie ktoś się łapię za głowę, przecież on przytyje od tego :) Nie, nie i jeszcze raz nie :) Trzeba spojrzeć na to co się je i po prostu nie napchać się na noc i będzie dobrze. U mnie przed mocniejszym treningiem następnego dnia rano, na kolacje wjeżdża zazwyczaj makaron. Ale nie jakiś tonący w sosie – to ma być lekkie danie, które dostarczy nam węgli na poranek (które i tak częściowo zużyjemy śpiąc).
Na taką kolację polecam makaron aglio olio, czyli po prostu makaron z oliwą, czosnkiem, papryczką chili i pietruszką. Jeżeli koniecznie chcecie do tego dodać mięso to polecam dodanie krewetek – smaczne, zawierają dużo białka a nie będą nas obciążać na noc :) Drugie danie to makaron z masłem orzechowym :) Przepis postaram się umieścić w tym tygodniu na blogu, bo odkryłem ostatnio, że to całkiem niezła petarda :))
No to jak już się najedliśmy … i napoiliśmy (przyznaję, że do makaronu lubię od czasu do czasu wypić sobie kieliszek czerwonego wytrawnego wina) możemy przystąpić do dalszego działania :) Jeszcze tylko słowo komentarza odnośnie tego wina – mi dzięki niemu lepiej się śpi, wspomaga trawienie a jednocześnie pomaga budować czerwone krwinki :))
Szmatki na jutro
Pamiętasz, że zamierzasz wstać rano, a nie jest to dla Ciebie najłatwiejsza rzecz? Po co wstawać za wcześnie, skoro możesz zaoszczędzić sobie ten czas na spanie. Przygotuj potrzebne rzeczy na poranne bieganie i połóż je w widocznym dla oka miejscu. Łatwiej Ci będzie wstać w momencie, gdy będziesz już miał wszystko gotowe i zobaczysz to jako pierwszą (no dobra, jedną z pierwszych rzeczy) po przebudzeniu :) No więc zaczynamy, co będzie potrzebne?
- czapka / opaska / daszek
- okulary przeciwsłoneczne
- pasek do tętna
- koszulka biegowa
- spodenki / getry biegowe
- skarpetki
- opaski kompresyjne – jeśli używacie
- buty
- zegarek biegowy
- jeśli biegasz z mp3 – odtwarzacz i słuchawki
- woda – jeśli ją bierzesz – nalej do bidona i wsadź do lodówki
- 20zł – ale o tym zaraz :)
No to wszystko mamy gotowe, można iść spać :)
Wyśpij się
Kto rano wstaję temu nóżka podaję :) Sen to podstawa naszej regeneracji – nie ma tu się co za dużo rozpisywać. Chcesz biegać rano, musisz się wyspać – po pierwsze będziesz miał(a) więcej energii, a po drugie łatwiej będzie wstać, niż po 4-5 godzinach snu. Dobrze jest spać 7-8h każdej nocy, dla mnie 6 to już jest absolutne minimum, aczkolwiek staram się zawsze kłaść na 7 godzin :) Czasami zdarza się i 10 :)
Paliwo
Co by rano dobrze się biegało, trzeba coś zjeść. I tu pojawia się dosyć indywidualna kwestia. Niektórzy potrzebują 2-3 godzin, żeby móc strawić jedzenie – ja na szczęście tego problemu nie mam i wychodzę biegać już 30 min po przebudzeniu.
No właśnie, ale co po tym przebudzeniu? Pierwsza rzecz to szklanka z wodą :) Szybka toaleta poranna i w zależności od tego jaki trening mnie czeka do wyboru mam dwa śniadania. Jedno to po prostu banan, albo 50 gram herbatników :) Taki zabieg stosuję w przypadku treningów 12km / 1h15 min jeśli są z jakimiś przerwami. Możesz też wziąć żel energetyczny, ale po co się opychać chemią jak można bananem :) W międzyczasie kolejna szklaneczka wody :)
Gdy w planie mam dłuższe bieganie (czytaj powyżej 12km) albo trening szybkościowy, poza bananem na stół wjeżdża dodatkowo kajzerka z dżemorem wysoko słodzonym (mój ulubiony to truskawkowy, gdyby ktoś chciał wiedzieć ;))
Kawa? A gdzie kawa? U mnie nie ma kawy, bo zwyczajnie nigdy w świecie jej nie piłem, więc do szczęścia nie jest mi potrzebna :) Ale na koniec przed wyjściem zapodaje jeszcze jedną szklankę wody :)
No to teraz pamiętaj, żeby zabrać bidon z lodówki, i można iść na trening.
Rozruch
Po całej nocy nasze ciało jest trochę, że tak powiem poskładane, przykurczone i od razu na pewno nie wejdzie na wysokie obroty. Zacznij od 10 minut rozgrzewki – porób kilka wymachów zarówno rękoma jak i nogami – rozruszaj zastygnięte mięśnie :) O rozgrzewce już niedługo będziecie mogli przeczytać, a nawet obejrzeć na blogu krótki instruktaż :)
Pierwszy kilometr, a nawet dwa pokonuję zawsze wolniej niż zakładane tempo. Powiedzmy, że biegam sobie swobodnie rozbiegania po 5:10 – to mój pierwszy kilometr będzie w tempie mniej więcej 5:45-5:30 – tak żeby się rozruszać i przygotować na wejście na odpowiedni tor :)
No i co biegamy swoje :))
20 zł
Po co mi te 20zł? Oczywiście jest to przenośnia, ale tak naprawdę zawsze zabieram ze soba na trasę jakieś pieniądze – zazwyczaj po prostu mam schowany banknot w opakowaniu komórki, dla własnego bezpieczeństwa.
Głównie po to, że w razie odpukać kontuzji, czy czegoś co spowoduje, że nie będę mógł kontynuować biegu, mieć kasę na taksówkę.
Poza tym, gdyby chciało mi się bardzo pić to mam za co sobie kupić butelkę wody, chociaż przyznam, że w ostatnim czasie staram się biegać w tak, aby na trasie móc przebiec koło oligocenek, czyli studzienek z wodą (dzisiaj, też tak chciałem i studzienka była zamknięta :(( ).
A po trzecie, nie ma nic lepszego jak zakończyć bieg przy straganiku z owocami – świeżymi malinami, truskawkami, czy też odwiedzenie piekarni z ciepłym pieczywem.
Naprawdę warto
Tak więc oto moich pięć porad, jak skutecznie podejść do porannego biegania :) A na zachętę kilka fotek, jakie to widoki można zobaczyć z rana :) Dla tych widoków warto wstać z kurami :) To jak? Kto spróbuje :) ??
Są inne powody do biegania rano. U mnie to jest rodzina. Nie chcę doprowadzić do sytuacji, że kosztem mojego biegania będzie mniej czasu spędzanego z żoną i dziećmi.
racja – dla mnie bieganie rano to właśnie ten czas na popołudnie :)