Pamiętam jak dziś, kiedy kilka lat temu z wielkim wytrzeszczam w oczach obserwowałem przygotowania kolegi do maratonu. Ja wychodziłem wtedy na moje skromne 5 kilometrów po osiedlu, a Mateusz wrzucał właśnie na fejsa, że ma już przed pracą zrobione 20 kilometrów. O tempie nie będę wspominać …

… rok, czy dwa lata później zacząłem swoje przygotowania do maratonu. Stopniowo zwiększało się obciążenie. Dyszka zajmowała mi wtedy niecałą godzinę. 12 kilometrów zdarzało się rzadko, a piętnastka to początkowo było dłuższe rozbieganie. I tak wielkimi krokami zbliżał się ten dzień kiedy w planie pojawiło się 18 kilometrów. To był początek lipca. W sobotę ze znajomymi siedzieliśmy na skwerze Hoowera, na stole pojawiały się kolejne piwka i butelki białego wina. W pewnym momencie zawinąłem się do domu z myślą, że jutro rano czeka mnie coś co nie było przysłowiową bułką z masłem.

Starannie studiowałem mapy na Endomondo i w końcu udało mi się wyznaczyć pętle 18 kilometrową. Swoją drogą do dziś na niej biegam. Pamiętam jak bałem się podbiegu na 11, czy 12 kilometrze. Przecież ja już będę taki zmęczony …

To była wtedy moja pierwsza treningowa 18 tka. Średnie tętno miałem wtedy na poziomie 150, a był już to wtedy poziom pomiędzy rozbieganiem a początkiem drugiego zakresu. Każdy kilometr trwał i trwał …

Dziś trzy lata później mam już za sobą niezliczoną ilość osiemnastek. Kiedy dziś biegałem nawet nie wiedziałem kiedy uciekają mi kolejne kilometry. Utrzymywanie tempa 5 min / kilometr nie stanowiło żadnego problemu, a ja szybko znalazłem się po treningu w domu. Średnie tempo 4:57 – tętno 147 bpm. Jest różnica :)

Takie moje przemyślenia z dzisiejszego biegania – często mówimy – „Ale on szybko biega”, „Ja nigdy tak nie będę” . Powiem tak – też mi się tak kiedyś wydawało. Nie porównujcie się nigdy do innych – to nic nie daje – każdy ma swoje możliwości i swoje treningi. Jeśli przestaniecie patrzeć na innych, a na Siebie to gwarantuje, że zanim się obejrzycie będziecie na innym poziomie biegania. Nie ma jednak nic za darmo. Żeby robić progres – trzeba tylko, a może AŻ TRENOWAĆ. Jeżeli odkryjecie w sobie determinacje do tego, żeby wytrwale dążyć do celu to nagroda jest na wyciągnięcie ręki.

Życzę udanej niedzieli, a ja lecę pomagać w realizacji innych marzeń :) Renia do zrobienia ma 30tke, a ja obok na rowerku będę podajnikiem wody, żeli, czy ciepłej herbatki :)

Wierzę w Was i pamiętajcie – If You Can Dream It, You Can Do It :) !!!

Udanej Niedzieli!

PS. Przypominam, że jeśli chcecie zgarnąć po taniości buciki Nike to jeszcze dziś (Niedziela, 16.10) macie dodatkowe 20% na przecenione już rzeczy – wbijajcie na www.runeat.pl/znizka i przy zakupie użyjcie kodu FA1016.