fbpx

Granice są po to, żeby je przekraczać

Published on: 4 marca 2016

Filled Under: Motywacja, W Biegu

Views: 9260

Uff … udało się. Walizka spakowana, jeszcze tylko dołożyć jakieś rzeczy przed samym wyjazdem, ale wygląda na to, że wszystko co potrzebne na najbliższe 12 dni mam. Nienawidzę się pakować, chociaż jeszcze bardziej nie lubię się rozpakowywać po powrocie. Jedno jest pewne :) Kocham podróżowanie i przekraczanie granic, więc jakoś jestem w stanie przeżyć to całe pakowanie. 

Nie o granicach międzypaństwowych dziś jednak będzie, a o tych fizycznych, a może jednak psychicznych? Skoro czytasz ten tekst, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że masz coś wspólnego z jedną z trzech triathlonowych dyscyplin. A jeśli nie, to mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu zapragniesz spróbować, jak smakuje przechodzenie na drugą stronę cienkiej linii, którą sami sobie wyznaczamy.

Każdy z nas kiedyś zaczynał. 6 lat temu, kiedy wkładałem pierwszy raz buty biegowe i pokonałem swoje pierwsze tysiąc metrów, tempem powyżej 8 min na kilometr w mojej głowie nawet nie kłębiły się żadne myśli o tym, że można dalej – że można szybciej. Jakiś czas później udało mi się przebiec moją osiedlową pięciokilometrową pętlę poniżej 30 minut. Byłem wtedy dumny jak paw :) Zazwyczaj zajmowało mi to pół godziny z małym haczykiem. Byłem szybki! Nie myślałem wtedy o biciu rekordów, poprawianiu wyników, aczkolwiek to przychodziło z czasem. Im dłużej biegałem, tym ta granica się lekko przesuwała. Samoistnie, ale zawsze.

IMG_9985

W pewnym momencie moim rozwojem biegowym zaczął sterować Łukasz. Trener w życiu każdego sportowca oznacza jedno – Będziesz przekraczać granice, o których Ci się nawet nie śniło. Coś o czym myślisz – „niemożliwe”, „nie da się”, „to jest poza zasięgiem”, po pewnym czasie stanie się codziennością. Pamiętam te wszystkie sytuacje bardzo dobrze – starty na 10km i łamanie barier 50 minut, później 45. Półmaraton w których od początku miałem biec tempem poniżej 5 min na kilometr. Za każdym razem serce chciało, natomiast głowa stanowczo mówiła, że NIE – NIE DA SIĘ! A jednak się udawało…

Z wodą miałem kontakt od małego brzdońca. Na wakacjach z rodzicami nie można było mnie wyciągnąć z hotelowych basenów. Siedziałem tam całymi dniami, tak, że często wychodziłem z poparzonymi ramionami. Na pierwszych koloniach zrobiłem kartę pływacką, a kilka lat później żółty czepek (gimby nie znają :)). Nie było to jednak żadne techniczne pływanie. Ważne jednak, że woda nie była mi straszna.

Zabawa w triathlon oznaczała, że z żabkarza, jednak trzeba było przebranżowić się na kraula, co nie było takie proste od samego początku. O ile pierwsze treningi po 1.6km w wodzie znosiłem spokojnie, to wciąż mam w głowie pierwszy trening, na którym miałem do przepłynięcia 2.8km. Była 18ta kiedy wchodziłem na basen. Po kilometrze pływania miałem już dość. Chciało mi się płakać, a przede mną jeszcze 2/3 treningu. W myślach przeklinałem trenera. On siedział sobie w domu, jadł pewnie ciepłą kolację, a ja nie dość, że wrócę do domu za dwie godziny to jeszcze będę musiał sobie sam to jedzenie zrobić. Zawziąłem się jednak. Zrobiłem trening do końca. Przekroczyłem granicę i kiedy tydzień później szedłem zrobić podobny trening nie miałem z nim żadnego problemu.

12391391_1700818890132379_349663987037833758_n

Rower – może się wydawać, że przecież każdy umie jeździć na rowerze. To tylko kręcenie pedałami. Dla mnie to najtrudniejsza ze wszystkich dyscyplin. Podjazdy przerażają moją głowę – przecież ciężko jest jechać pod górę…. Zjazdy są jeszcze gorsze. Kiedy jadę z prędkością ponad 40km/h mam w oczach śmierć. W Szklarskiej Porębie podczas zjazdów miałem tak mocno zaciśnięte hamulce, że bolały mnie już ręce.

Jutro wyjeżdżamy do Hiszpanii na nasz mini obozik RunEat Kamp :). Tam na pewno nie będzie płasko. Nie będę też sam, więc liczę na to, że przełamie strach i tym razem zwyciężę nad głową. W nogach jest moc, serce chce, teraz tylko trzeba oszukać rozum.

11751792_1662191873995081_1792100054170236615_n-2

Tak też zrobiłem w minioną niedzielę podczas startu na 5km we Wiązownej. W końcu udało mi się oszukać głowę. Bieganie tempem poniżej 4 min na kilometr nie mieściło mi się w tym małym rozumku. Wiedziałem dobrze, że jestem już na to gotowy, jednak moja głowa strasznie protestowała. Bałem się patrzeć na zegarek. Automatycznie paraliżowało mnie coś, widząc tą trójkę z przodu. Po raz pierwszy postanowiłem zaryzykować i nie patrzeć na zegarek. Spojrzałem tylko po jakiś 200 metrach, żeby zobaczyć czy jestem na odpowiednich obrotach. Do końca nie patrzyłem już na zegarek, tak na wszelki wypadek, żeby do mózgu nie docierały żadne sygnały które mogły by mu podpowiedzieć, żeby zwolnić. Jedynie między czasy sprawdzałem – a te wychodziły 3:48, 3:46 … Udało się. Połamałem z kretesem dwadzieścia minut. Do złamania 19tu zabrakło kilku sekund, choć już teraz wiem, że następnym razem to zrobię. Wiem, że głowa czasami jest największym wrogiem. Chce się bronić przed tym co nieznane…

IMG_0255

Najbliższe 10 dni w Hiszpanii to będzie przekonywanie głowy do mocnego jeżdżenia na rowerze, a już za 3 tygodnie ściganie na 10km podczas Maniackiej Dyszki w Poznaniu. Będzie to moje czwarte podejście do złamania 40 minut. 40:41, 40:24 i jedno o którym lepiej nie mówić. Na Biegnij Warszawo to właśnie głowa mnie najbardziej zawiodła. Teraz będzie inaczej. Już wiem, że trójka z przodu jest osiągalna i nie zamierzam się poddać!

Nie bój się stawiać sobie ambitnych celów. Granice są właśnie od tego, żeby je przekraczać. W moim słowniku – niemożliwe nie istnieje. Jeżeli robisz coś z głową, ambitnie i konsekwentnie do tego dążysz to prędzej czy później to osiągniesz. Staniesz po drugiej stronie granicy, która jeszcze chwilę wcześniej była dla Ciebie odległą krainą.

Walcz i stań po drugiej stroni cienkiej linii, która jest tylko w Twojej głowie.

2 Responses to Granice są po to, żeby je przekraczać

  1. Kasia pisze:

    Gratuluję konsekwencji w przekraczaniu własnych barier :D Mam nadzieję, że i ja w końcu osiągnę moje treningowe cele :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *