Nie będę się dziś rozpisywać. To będzie najkrótszy post na blogu. Nie będę lał wody … Jeżeli jutro biegniesz w maratonie to weź proszę sobie do serca moich dziesięć przykazań na maraton…
1. Dzień przed maratonem będziesz odpoczywał.
To nie jest dzień na zwiedzanie miasta. Nie mówię, żebyś leżał cały dzień na wznak. Pójdź na pół godzinny spacer, ale z zasady się oszczędzaj. Nogi dostaną jutro konkretny wpierdziel, a Ty dziś nie chcesz marnować zapasów glikogenu, które magazynowałeś przez ostatnie dni. Utnij sobie w ciągu dnia małą drzemkę.
2. Na expo odbierzesz pakiet i udasz się prosto do domu odpoczywać. Pójście na makaron do knajpy będzie rozgrzeszone.
Nie łaź po expo. Po pierwsze – patrz punkt pierwszy, a po drugie daj odpocząć głowie. Na expo wszyscy będą gadać tylko o biegu, o czasie, o tym, że coś ich boli. Nie jest to Ci dziś potrzebne.
3. Rzeczy potrzebne na bieg przyszykujesz przed pójściem spać.
Przypnij numer startowy z chipem do koszulki. Sprawdź czy masz wszystkie żele. Upewnij się, że masz ze sobą rzeczy na rozgrzewkę i coś na przebranie po biegu. Panom, polecam przygotowanie plasterków na sutki. Najgorsza rzecz jaką możesz zrobić jutro rano to szukać w popłochu wszystkiego po mieszkaniu.
4. Nastawisz budzik odpowiednio wcześnie.
Po wstaniu wypij pół litra wody. Zjedz śniadanie na trzy godziny wcześniej. Polecam bułkę z miodem lub dżemem. Nie eksperymentuj. Jedz to co zazwyczaj przed zawodami. Wypij herbatę z cukrem. Daj sobie czas na odwiedzenie toalety niezliczoną ilość razy. Zabierz ze sobą na start papier toaletowy.
5. Na rozgrzewkę pójdziesz odpowiednio ubrany.
To nie ma byś strój w którym będziesz biec podczas biegu. Długie leginsy i bluzka z długim rękawem. Zrób kilka minut truchtu, porozciągaj się. Na koniec kilka krótkich przebieżek i 40 sekundowa w tempie startowym. Staraj się być w tym jak najdłużej się da. Zabierz ze sobą koc termiczny, w którym wejdziesz do strefy startowej i zdejmiesz na sekundy przed startem.
6. Nie zaczniesz biegu za szybko.
Tłum niesie i przez pierwsze godziny możesz czuć się super i mieć mnóstwo energii. Do trzydziestego kilometra nie biegnij szybciej niż zakładałeś. Jak będziesz czuć się na siłach to przyśpiesz po 30-35 kilometrze.
7. Nie będziesz ufał elektronice.
Z zegarkami jest tak, że gubią się. Nie zdziw się, jak na mecie zobaczysz dystans w okolicy 43km. Pełen dystans mierzony jest po optymalnej trasie (metr od krawędzi – zgodnie z tym jak mierzony jest atest), którą pewnie nie będziesz biegł. Łap międzyczasy co kilometr na znacznikach – dzięki temu będziesz wiedzieć jak Ci idzie. Kontroluj się na pełnych 5tkach, 10tkach – zapisz sobie na ręce oczekiwane czasy.
8. Będziesz PIŁ NA KAŻDYM PUNKCIE.
Nie ważne czy chce Ci się pić czy nie. Od pierwszego punktu z piciem, PIJ!!! Nie łap kubka na pierwszym stole. Omiń tłum i złap kubek w biegu przy kolejnych stołach. Wypij 2-3 łyki – 100-150 ml wody. Łatwiej się pije robiąc dziubek z kubka. Jeżeli będzie ciepło to drugi kubek na drogę. Żele postaraj się wziąć przed punktami, tak, żeby na punkcie z piciem mieć już że skonsumowany i tylko go popijesz wodą.
9. Nie będziesz gadał podczas biegu.
Maraton to nie jest czas na pogaduszki. Ja podczas mojego debiutu do 30 kilometra opowiedziałem Jackowi całe swoje życie. Dopiero później zobaczyłem ile kosztowało mnie to energii … Biegnij, uśmiechaj się do zdjęć, pokaż swoimi kibicem kciukiem, że wszystko jest ok, ale błagam :) NIE GADAJ !!!
10. Nie będziesz eksperymentować !!!
Najgorsze co możesz tera zrobić to spróbować czegoś, czego jeszcze wcześniej nie robiłeś. Jedz to co sprawdzone, pij wodę na punktach. Jeżeli nie piłeś serwowanego izotonika – nie próbuj. Nie jadłeś banana, czy czekolady podczas treningu – nie jedz go na trasie. I najważniejsze – żadnych power bomb, czy innych wynalazków, których wcześniej nie próbowałeś… no chyba, że chcesz szybko biec do kibla :)
Łukasz,
przeczytałem rady Dobrego Wujka po biegu na OMW czyli mądry Polak po szkodzie.
Wczoraj całe popołudnie główkowałem jak to jest możliwe, że nie doleciałem na czas.
Biegłem równo z czasami na przygotowanej opasce (www.opaskanamaraton.pl) według tempa NS Marco czyli na 4.20. Przyleciałem na metę z czasem 04.25.19 . O co cho ?
W czasie biegu kompletnie nie pasowały mi punkty pomiaru ale pomyślałem Orlen nie ma takiej marki jak Maraton Warszawski to typy postawiły sobie znaczniki gdzie chciały.
Co tam, że trasa ma atest PZLA prawda ?
No więc zagadka się wyjaśniła jak na Polar Flow okazało się, że jednak przebiegłem 42 900.
Co trzeba było zrobić ? Słuchać starszych i czytać bloga przed startem.
To dopiero drugi maraton więc wszystko przede mną ale to już mocno przyswoiłem.
Dzięki za bloga i wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam,
Piotr
Hejo,
Z zegarkami jest tak, ze nie sa najdokladniejsze. Znaczniki przez orgow stawiane tez nie sa do konca, ok, ale wynik jest wynik.
Trasa cala ma atest i zapewne jest tam 42.195. Punkty pomiedzy pewnie pelne 5/10/15… sa z atestu a poszczegolne kilometry z GPSa.
Trasa tez wyznaczana jest przy optymalnej trasie, wiec duza szansa, ze nadlozymy troche – 42900 to calkiem mozliwe nawet.
Moja rada – jesli biegniesz np. na 4h20 czyli jakos po 6:10 to na zegarku biegnij po jakies 5-7 sek szybciej – to wtedy bedziesz mniej wiecej biegl na odpowiedni czas bez przeklamanie.
Gratki za maraton i powodzenia :)
Po przebiegnięciu kilku maratonów (niosąc na ramionach doświadczenie z tych imprez) podpisuję się zdecydowanie pod powyższym. :)