Co prawda za oknem nie ma jeszcze śniegu (na szczęście), ale kalendarzowa zima jest już z nami. Dla większości z nas to okres, gdzie po roztrenowaniu powoli wracamy do regularnych treningów. A jak treningi to oznacza to jedno – zaczynamy kolejny biegowy sezon. Warto już teraz zastanowić się w jakich biegach będziemy chcieli wziąć udzial w przyszłym roku, aby móc sensownie zaplanować kalendarz startów, a co za tym idzie przygotowań i biegów kontrolnych.
O moich planach na 2015 rok napiszę w następnym wpisie, natomiast dzisiaj chciałbym przedstawić Wam kilka biegów z grupy MUST RUN, czyli tych, na których na pewno mnie spotkacie (nie koniecznie walczącego o wynik), a jednocześnie tych do których chciałem Was zachęcić :).
10 Bieg o Puchar Bielan i 32. Bieg Chomiczówki – 18.01
To bieg z historią, bo w tym roku odbędzie się jego już 32 edycja. Bieg na Warszawskiej Chomiczówce, to nic innego jak w skrócie bieg dookoła śmietnika. Odbywa się w 3 weekend stycznia, więc nigdy nie wiadomo jak to będzie z pogodą, a dystans 15 km odbywa się na 3 pętlach. W ubiegłym roku nie dość, że było zimno to jeszcze było tak ślisko, że na niektórych zakrętach musiałem łapać się za znak drogowy, żeby nie wylądować na jezdni :)
Dlaczego ten bieg? Ano dlatego, że jest on w okresie, gdzie dopiero zaczynamy nasze przygotowania do wiosennych startów i można potraktować go całkowicie treningowo. Przecież nie ma lepszego treningu niż start w zawodach :) Ten bieg ma jeszcze jedną zaletę – rzadko można spotkać bieg na trasie 15 kilometrowej. Nie jest to już dycha, ale też nie jest to półmaraton – więc pytanie jakim tempem biec :) Trzeba biec szybko – tak na przetarcie :) A na mecie czeka grochówka i inne dobrocie :)
Jeżeli nie czujecie się na siłach aby startować na dystansie 15km, jest też bieg o Puchar Bielan, gdzie można pobiegać na 5km – ale tam to już biegniemy od początku szyyyyybko :)
Zapisy startują już 20 grudnia, a więcej informacji znajdziecie na stronie biegu -> http://www.biegchomiczowki.eu/
Tylko błagam – nie ubierajcie się jak ja rok temu :) Bo zapewniłem sobie wtedy saunę od 2 kilometra gratis :)
Maniacka Dycha – 14.03
Poznań to jedno z tych miast, do których wracam z uśmiechem na myśl o bieganiu. Tu miał miejsce mój debiut w maratonie, i tak naprawdę to jest jedyne miasto na świecie, gdzie pobiegłem w zawodach na trzech dystansach – 10, półmaratonu i maratonu. Maniacka to bieg w którym miejsca rozchodzą się jak świeże bułeczki. W tym roku zapisy startowały tego samego dnia co zapisy na 1/2 IronMan w Gdyni. Na szczęście poznańskie serwery nie miały tyle kłopotów co te nad morzem i bez problemu udało się zapisać. Na tą chwilę niestety nie ma już miejsc – ale może coś się zwolni, to wtedy polecam próbować się zapisać
Czemu Maniacka? Bo ma super szybką trasę. Start odbywa się nad jeziorem Malta i dalej biegniemy do centrum miasta, żeby po kilkunastu minutach móc ponownie znaleźć się nad jeziorem i obiec Maltę wraz z finishem nad wodą. Mimo, że rok temu pogoda nie rozpieszczała, na trasie padał grad to udało mi się tam mocno pobiec co zamierzam zrobić też i w tym roku :)
Rzeźniczek (albo jak kto woli Rzeźnik) – 6.06
Pewnie jeszcze nie zastanawiacie się co ze sobą zrobić w Boże Ciało? Ano jeżeli chcecie spędzić fajną weekendową przygodę w malowniczych Bieszczadach to czas zacząć już o tym myśleć. W ten weekend w Bieszczadach odbywa się prawdziwe święto biegania w górach. W piątek ultrasi mają do pokonania 80km zaczynając w Komańczy, a kończąc w Ustrzykach Górnych. Dzień później odbywa się mniejszy bieg, bo na dystansie 26-28km – różnie to bywa :) Zanim zaczniesz biec, odbywasz przejażdżkę kolejką wąskotorową, która zawiezie Cię na miejsce startu. Trasa nie jest tak skomplikowana jakby to się mogło wydawać i spokojnie można ją zaliczyć w limicie czasowym. Kiedy było z górki albo po płaskim biegliśmy, a pod górkę zwyczajnie wchodziliśmy (biec się nie dało :)) To idealny sposób na spędzenie weekendu z dala od miasta a jednocześnie połączenie odpoczynku z biegową zabawą.
Więcej o Rzeźniczku możecie przeczytać w relacji, którą pisałem po biegu – Luz w D….
Zapisy startują na początku stycznia i miejsca znikają w ciągu jednego dnia – więcej info : http://www.biegrzeznika.pl/rzezniczek/
Avon kontra przemoc – 14.06
W Biegu tym nawet jak bym nie chciał to nie wypada się nie pojawić. Jako osoba, która promuje bieganie w pracy po prostu muszę tam być. W sumie nie było by w tym biegu nic nadzywczajnego – trasa jak trasa 10km – nie taka łatwa bo pierwsze 5km pod górkę i zazwyczaj jest 30 stopni w cieniu, ale ten bieg ma po prostu w sobie to coś. To bieg tak zwany lokalny – rozgrywany w Garwolinie. Nie ma wielkiego expo, biura zawodów na sali w szkole. Jest kilka namiotów i kilka straganików z paskami na numer startowy, żele. Ktoś rozstawi stojak z ciuchami. No klimat :) A po drugiej stronie drogi, gdzie jest start i meta odbywa się prawdziwy odpust :) Na prawdę warto raz wpaść i zobaczyć. A pieniążki z pakietu startowego przeznaczane są na wsparcie Akcji walki z przemocą. Info o biegu: http://bieg.truchtacz.pl
Półmaraton Mikołajów – 6.12
To już jest po prostu MUST RUN weekend. Całkowicie na luzie. To weekend gdzie przyjeżdżam do Torunia poimprezować, spotkać się ze znajomymi z całej polski – pojeść dobre rzeczy, wypić piwko, winko i nie tylko. I w końcu stanąć na starcie – bez wielkiej rozgrzewki – bo sam bieg będzie rozgrzewką. Bez przepychania się na przód – bo tu nie chodzi o czas. Bez spiny, a na luzie. W tym roku nawet testowałem ile czasu zajmuje sikanie na trasie :) Jeżeli nie było Was jeszcze w Toruniu – to koniecznie zaplanujcie ten bieg na przyszły rok. Jak co roku RunEatowcy spotykają się w sobotę przed biegiem o 18 w knajpie na rynku Spaghetteria Pasta – gdzie zamówienie makaronu to nie jest taka prosta sprawa :) Mam nadzieję, że zdjęcia Wam pokażą, że warto :) A informacje o biegu znajdziecie na stronie: http://biegmikolajow.pl
Mam nadzieję, że do zobaczenia na którymś z tych startów, a już niedługo na blogu o moich planach na przyszły sezon.