fbpx

Barcelona w 12km

Published on: 1 kwietnia 2016

Filled Under: Podróże, W Biegu

Views: 5867

Tags: , , , ,

Barcelona to miasto, które kojarzy mi się z trzema rzeczami. Po pierwsze – tapasowe bary, gdzie za 1 euro jesz coś w rodzaju kanapki, ale takiej na wypasie. Po drugie – Gaudi – jest wszędzie, ale to czy zdobywa serca turystów to już kwestia nie do końca unormowana. Po trzecie i najważniejsze z bieganiem…

To kolejne miasto, które po Rzymie (kliku – kliku) i Londynie (tu też możecie kliknąć) można zwiedzić na biegowo. Przed nami weekendowy wyjazd na maraton w Paryżu, ale, żeby zachować prawidłowy ciąg wydarzeń nadrabiam zaległości na blogu (a tych jest trochę) i dziś zapraszam do zerknięcia na Barcelonę z biegowego punktu widzenia.

Była to już kolejna wizyta w jednym z moich ulubionych miast, aczkolwiek chłopaki byli tam po raz pierwszy. W Barcelonie biegłem już półmaraton, a także truchtałem sobie po plaży po powrocie z maratonu w Walencji. Podczas obu tych wyjazdów zawsze biegałem wzdłuż plaży, podziwiając piękne wschody słońca. Półmaraton biegł oczywiście przez miasto, ale nie miałem wtedy czasu, ani głowy, żeby podziwiać piękno tego miasto. Tym razem nie mogliśmy odpuścić biegania po moich ulubionych ścieżkach, ale to był dopiero początek biegowego podboju Barcy. 

IMG_0882

Kiedy wracaliśmy z naszego RunEatKamp postanowiliśmy spędzić niecałe dwa dni w stolicy Katalonii. Zaraz po przyjeździe do hotelu szybko przebraliśmy się w biegowy ciuch i poszliśmy z Arkiem zwiedzać miasto. Podczas tych 12tu kilometrów chciałem pokazać bratu najważniejsze miejsca w mieście. Oczywiście można wchodzić do muzeów etc – ale jak dla mnie to jest opcja na niepogodę. Kiedy świeci słońce to trzeba korzystać z klimatu miasta, a na zwiedzanie budynków i oglądanie obrazów czy posążków przyjdzie jeszcze czas.

IMG_3449

Wyruszyliśmy z naszego hotelu w górę miasta, gdzie naszym pierwszym celem była Sagrada Familia. Zanim tam jednak dobiegliśmy, zboczyliśmy na chwilę w bok, co by podbiec, a właściwie obiec Arc de Triomf– tak, łuki triumfalne są nie tylko w Paryżu :) To miejsce kojarzy mi się właśnie z półmaratonem, bo w jego okolicach zlokalizowana jest meta jednego z fajniejszych biegów w jakich brałem udział.

FullSizeRender-16

Od Łuku do Sagrady już niedługa droga :) Fotka w małym parku z widokiem na wieczną budowlę i kierowaliśmy się już w stronę Rambli. Po drodze odwiedziliśmy Casa Mia oraz Plaça Catalunya. Zbieganie Ramblą w dół przypominało coś w kształcie wielkiego slalomu. Tłumy turystów i dwóch kolesi w żółtych odblaskowych koszulkach śmiga sobie tempem 5:00 omijając turystów raz z lewej raz z prawej strony.

IMG_3870

Zanim dobiegliśmy do pomniku Kolumba, który zlokalizowany jest na końcu tej najbardziej popularnej ulicy w Barcelonie zboczyliśmy na chwilę na bok. Chciałem pokazać Arkowi jedno z moich ulubionych miejsc w mieście – Placa Reial. Jest coś w tym miejscu klimatycznego – kojarzy mi się z filmami, a także z dużą ilością knajpek, gdzie można przysiąść sobie na kawkę czy jakiś lunchyk. Szkoda tylko, że ceny jak z kosmosu – przynajmniej za jedzenie, bo kawa to wszędzie tam za grosze. Kiedyś jak będę piękny i bogaty to chętnie tam coś zjem :)

IMG_0869

Do domu mieliśmy już niecałe 2 kilometry więc pomachaliśmy jeszcze raz Kolumbowi i lecieliśmy już do Maćka. Na tym skończyliśmy biegowe zwiedzanie. Zapytałem Macieja, czy chce coś konkretnego zobaczyć, na co Arek dodał, że on w zasadzie to już zwiedził całe miasto więc nie musi już w żadne konkretne miejsce iść :) Kolejny przykład, że bieganie to najlepszy sposób na zwiedzanie :) Biegnąc poznajesz miasto – jego klimatyczne uliczki, zachowania ludzi, czy zapachy jedzenia. Tego przemieszczając się jak japoński turysta metrem i wychodząc tylko trzaskać foty nie doświadczysz. No nie – po prostu nie :)

barcaUdało mi się jeszcze chłopaków namówić na odwiedzenie Parc Güell Myślałem, że wielka jaszczurka i sławetne tarasy z widokiem na miasto im się spodobają :) Oj w jakim błędzie byłem. Dojechaliśmy tam kilka chwil przed 18tą – wtedy jest wejście za darmo :) To taki hint dla Was – po co przepłacać 8 EUR :)? Śmieszne w tym wszystkim jest to, że do wejścia ustawiają się już wielkie kolejki. Punkt 18ta, kiedy barierki znikają tłumy szturmują. Macieja komentarz rozłożył nas na łopatki. Przez dobre 10 minut nie mogliśmy przestać się śmiać. 

Oni tam schodzą, żeby zobaczyć mur?

IMG_3509

Żeby chłopaków już nie męczyć za bardzo na koniec dnia wdrapaliśmy się jeszcze na Montjuic. Tym razem mieliśmy okazję zobaczyć panoramę miasta z drugiej strony. Tam na szczycie, na tych schodach nieopodal stadionu olimpijskiego mógłbym przesiadywać godzinami. Siedzieć i się patrzeć. Nic więcej. Tym razem zabrakło podświetlonych fontann, ale wrócę tam jeszcze, bo to jedno z moich ulubionych miejsc na świecie. Wam też polecam biegowe odwiedzenie Barcelony !

IMG_3544

Teraz czas na Paryż, ale z Hiszpanii jeszcze kilka wpisów wam jestem dłużny więc spodziewajcie się czegoś na dniach. Dobrego weekendu i powodzenia w Półmaratonie Warszawskim czy w Paris Marathon. Tam sam was będę dopingować :)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *